środa, 22 grudnia 2010

Młodzi polscy krawcy.

Przeczytałem niedawno ciekawy artykuł na temat krawiectwa miarowego w Polsce. Autor omawia zagadnienie na podstawie dwóch warszawskich zakładów krawieckich, które szyją dla mężczyzn. Mieszcząca się na Mokotowie pracownia Marka Buczyńskiego, to atelier na światowym poziomie, które może wyznaczać standardy dla konkurencji.

Warsztat świadczy najwyższej jakości usługi krawiectwa miarowego oraz tak zwanego krawiectwa półmiarowego. Druga z wymienionych w artykule pracowni, to firma Zaremba i Kamiński Bespoke Tailors, która kontynuuje ponad 100 letnią historię rodzinnego biznesu.


Co łączy te dwie firmy?
Obie są prowadzone przez młodych ludzi. Buczyński (31 lat), z wykształcenia ekonomista postawił sobie za cel stworzenie w Polsce zakładu z „prawdziwego zdarzenia”. Zatrudnia krawców i stylistów natomiast sam niejednokrotnie zajmuje się obsługą klienta. Z kolei Duet Zaremba i Kamiński to krawcy, którzy mają odpowiednio po 29 oraz 38 lat! Te informacje naprawdę mnie zaskoczyły. Sam będąc krawcem z wykształcenia i zamiłowania, oraz człowiekiem na co dzień zajmującym się modą męską, muszę pochylić czoła przed Panami, i to co najmniej z trzech powodów.


Po pierwsze z racji wyboru zawodu i trwania w nim.
Wyobraźmy sobie, że w momencie kiedy Ci młodzi ludzie rozpoczynali swoją edukację nasz kraj stał na początku przygody z wolnym rynkiem. Wówczas wszelkie temu podobne usługi straciły na popularności, a szkoły odzieżowe zaczęły przeżywać trwający do dzisiaj kryzys ilości kandydatów. Dla przykładu wspomnę tylko o Łodzi, mieście włókienniczym, w którym krawiectwo i branża odzieżowa stanowiły podstawowe gałęzie przemysłu. Mieściły się tutaj dwie szkoły odzieżowe w tym ta najbardziej znana przy ulicy Irysowej 2. Pierwszej z nich nie ma już do kilku lat, natomiast druga zostanie zamknięta z końcem tego roku szkolnego. Młodzi ludzie nie chcą się już zajmować krawiectwem.
Właśnie dlatego z racji na chęć kontynuowania przez Panów tego pięknego zawodu, pragnę wyrazić swój szacunek.


Drugi powód to, umiejętność znalezienia niszy. Kiedyś, zakładów świadczących usługi krawiectwa miarowego było zdecydowanie więcej. Wynikało to przede wszystkim z braku potężnego przemysłu, z którym teraz mamy do czynienia. Niemal każdy mężczyzna miał garnitur uszyty przez krawca, usługi nie były tak drogie, a zawód był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Obraz tych czasów oraz historię warsztatu swojego wuja w bardzo ciekawy sposób przedstawił w swej książce „Życie skrojone na miarę” Janusz „Krawiec” Wiśniewski.
Prawdziwy zakład krawiecki dzisiaj, to niemal unikat. To wspaniała alternatywa a może dopełnienie produktów pochodzących z produkcji masowej. Panowie krawcy, o których piszę z pewnością przede wszystkim dzięki zamiłowaniu do tego zawodu, wstrzelili się idealnie w temat niszowy. Profesjonalne usługi krawieckie coraz bardziej zyskują na popularności, choć dzisiaj stać na nie tylko wybrańców.
Za konsekwencję oraz odwagę, ode mnie wielki plus.


Najważniejsze zostawiłem na koniec. Jak wspomniałem wcześniej zajęcie, którym parają się moi bohaterowie jest mi dość dobrze znane. Wiem jak trudny to zawód, jak wiele nigdzie nie napisanej wiedzy wymaga. Krawiec musi posiadać specjalne predyspozycje, ponieważ zawód ten łączy sztukę z techniką. Oczywiście można nauczyć się najpierw ściegów ręcznych i dziergania dziurek z okrążkiem, potem szycia kieszeni z wypustkami, sztuki prasowania przygotowawczego, sposobu fastrygowania obłożeń, wszywania kołnierza, wdawania rękawów, krojenia, konstrukcji, ale dobrego smaku i wyobraźni przestrzennej chyba już nie. Wymienione umiejętności, to tylko ułamek tego co musi znać krawiec. Dopiero doświadczenie zdobyte po uszyciu wielu garniturów i płaszczy daje wiedzę, która może umożliwić prowadzenie własnego warsztatu. I właśnie dlatego tak bardzo zaskoczył mnie młody wiek tych krawców, dało mi do myślenia jak wiele musieli włożyć pracy i jak wiele musieli mieć odwagi, aby otworzyć własną pracownię krawiecką.


To wspaniałe wieści dla polskich dżentelmenów, to światełko w ciemności zwiastujące, że zawód krawca w Polsce się odradza. No bo jak inaczej interpretować fakt przejmowania i otwierania nowych warsztatów przez młode pokolenie. Wiem jednocześnie, że takie miejsca to raczej niewielkie wysepki w gąszczu masowej oferty, ale dzięki temu należy je traktować szczególnie, doceniać i kibicować im. Właśnie dlatego tak bardzo zwracają na siebie uwagę, przyciągają wyrafinowaną klientelę, budują polską krawiecką markę.
Panowie - trzymam kciuki!